Translate

2016/01/16


Witajcie kochani,
Dzisiaj przychodzę do Was z krótkim podsumowaniem moich zakupów kosmetycznych z ostatnich tygodni. Będzie to sama pielęgnacja, bo właśnie sobie zdałam sprawę, że ostatnio nie kupiłam nic z kolorówki! To naprawdę duży sukces dla mnie, bo staram się walczyć z nadmiernym konsumpcjonizmem:)

Lierac Hydro-chromo

Bardzo lubię kremy z Lierac i ten nie jest wyjątkiem. Produkt ma postać różowego żelu-kremu o delikatnym przepieknym zapachu. Przeznaczony jest dla cery przesuszonej czyli świetnie nadaję się na okres zimowy. Używam go tylko na noc, wydaje mi się, że jego formuła jest zbyt lepka do zastosowania pod makijaż ale może wystarczy zmniejszyć ilość. Po zastosowaniu daje uczucie wspaniałego nawilżenia i ukojenia.

Lierac Mask

Maska oczyszczająca w kolorze zielonym, z glinka zieloną oraz ekstraktem z limonki. Posiada postać delikatnego kremu- pianki, który zastyga wkrótce po nałożeniu. Twarz po użyciu tej maseczki jest bardzo przyjemnie odświeżona i wygładzona (jak widać na zdjęciu zapłaciłam za nią 4f w Tk Maxx, więc nie mogam nie wziąć!).

Krem z wit C Ziaja

Gdybym kiedyś zrobiła post pod tytułem "tanie i dobre", ten krem byłby w nim na pierwszym miejscu. Mój ulubiony krem z Ziaji, którego zakupiłam już trzecie lub czwarte opakowanie. Przepieknie pachnie, ma cudowną aksamitna teksturę, rozjaśnia delikatnie trwarz, nadaje skórze blasku a przede wszystkim sprawdza się świetnie pod makijażem. Polecam.

Złoto i srebro nanokolidalne

Na temat tych produktów powinnam chyba napisać osobny post, ponieważ sa to bardzo ciekawe wynalazki :) Są one używane jako naturalne leki a ich zastosowanie jest wszechstronne. Można nimi przemywać czy spryskiwać skórę, wówczas uruchamiaja one tworzenie młodych komórek i wzrost kolagenu, odmładzają i rozświetlają cerę. Można zakrapiać oczy, uszy czy nos, gdyż likwiduja one stany zapalne. Można również przyjmowac je doustnie lub stosować do irygacji, poneważ posiadają właściwości antybakteryjne, przeciwzapalne oraz leczą choroby wywołane gronkowcem złocistym. Ja uzywam ich od kilku tygodni wyłącznie do przemywania twarzy (wcześniej piłam przez tydzień po 1 łyżeczce dziennie ale zaczął mnie boleć brzuch, nie wiem czy od tego, i stchórzyłam). W każdym razie jako toniki do twarzy sprawdzają się bardzo dobrze i na pewno nie poprzestanę na tych dwóch butelkach. Zastosowałam je równiez do przemywania ranki, która nie chciała mi się zagoić od wielu tygodni, i po dwukrotnym przemyciu jej srebrem nanokoloidalnym, zaczęła wreszcie znikać.

Lush Oatifix Mask

Z Lusha miałam juz kilka maseczek (nie da się koło tego sklepu przejść obojętnie), ale nigdy nie miałam Oatifix Mask i niestety jestem tylko w połowie zadowolona. Pod względem zapachu bije ona na głowę wszystkie inne, które miałam do tej pory, jest tak cudownie smakowity:) Niestety minusem tej maseczki jest to, że ciężko ja przykleić do twarzy, podobnie jak maseczki z płatków owsianych które same przygotowujemy w domu, maseczka bardzo się osypuje i jest przez to niewygodna w aplikacji. Musiałam ja nakładać nad wanną, znalazłam więc dla niej inne zastosowanie - po prostu myję nia twarz na zasadzie delikatnego peelingu. W tej roli sprawdza się świetnie, pozostawia twarz wygładzoną, delikatnie nawilżoną i pachnącą owsianką.

Bioderma Micellar Water, Ziaja Sopot-Spa Płyn Micelarny

Dwa płyny micelarne, które przetestowałam w ostatnich tygodniach (wczesniej najczęściej używałam Garnier Micellar Water). Z Biodermy jestem bardzo zadowolona, zmywa makijaż błyskawicznie, gdy tymczasem płyn Ziaji jest słaby i aby zmyć makijaż przy jego pomocy muszę zużyć kilka razy więcej wacików niż Biodermą. Jeżeli chodzi o wysuszanie twarzy, o którym wiele dziewczyn wspomina, to dla mnie wszystkie te płyny, łącznie z Garnier, wydaja się bardzo podobne.

Freeze 24-7 Retexturizing Glycolic Pads 10%

To mój drugi produkt tej firmy, pierwszym: Freeze 24-7 Instant Targeted Wrinkle Treatment nie byłam zachwycona, i chwilę wachałam sie czy zaryzykowac kolejny, ale cena 10f w TK Maxie (regularna wynosi 45f) była bardzo aktrakcyjna. Ciesze się z tego zakupu, bo prodkt jest świetny. Składa sie z 16 gąbeczek nasączonych 10-cio procentowym farmaceutycznym kwasem glikolowym, wykonanych z użyciem opatentowaanej technologi Microsponge, która plega na stopniowym uwalnianiu kwasu glikolowego. Gąbeczki/ pady są bardzo wygodne w aplikacji, posiadają kieszonki, w które wkładamy dłoń i wykonujemy zabieg złuszczania. Skóra po nich jest naprawdę wygładzona i ujędrniona. Na pewno zakupię ponownie, jeśli znajdę w dobrej cenie!

Lancome Nuit

Powiem krótko: mistrz! Nigdy nie miałam wcześniej kremu z Lancome i nie wiedziałam, że jest to tak dobra marka. Zwykle w mojej pielęgnacji przewijały sie firmy Lierac, Nuxe, Benefit, Olay, jednak Lancome bije je wszystkie na głowę. Zarówno bardzo estetyczne opakowanie, wspaniałe konsystencja i zapach ale przede wszystkim bardzo widoczne rezultaty stawiają go znacznie powyżej wszystkich, których dotychczas używałam.

I to chyba wszystko, jeśli o czyms nie zapomniałam. Dajcie znać czy miałyście któryś z tych produktów i co o nich sądzicie? Miłego weekendu :)

2016/01/10


Witajcie,

Nie pisałam dośc długo, z kilku powodów. Przede wszystkim cały rok 2015, a zwłaszcza jego ostatnie tygodnie upłynęły mi pod znakiem chorób, dolegliwości, lekarzy i związanego z tym strachu. Kolejnym powodem był brak czasu - ci z Was, którzy blogują, wiedzą, ile czasu zabiera przygotowanie postu. W końcu ostatnim powodem, uczciwie przyznam, było to, że od czasu do czasu po prostu potrzebuje sobie zrobić przerwę od wlasnego bloga :)

Dziś chciałabym Wam opowiedzieć o kuracji anty- pasożytowej według dr Clark. Hulda Clark to urodzona w Kanadzie biolog, naturopatka oraz propagatorka medycyny naturalnej. Po wielu latach badań i doświadczeń doszła do wniosku, że 

istnieja tylko dwie przyczyny wszystkich chorób: pasożyty i polutanty (metale ciężkie, toksyny). 

W swojej książce "Kuracja życia" dr Clark pisze: "Bez względu na długość listy objawów danego pacjenta, od chronicznego zmęczenia poczynając, na bezpłodności i zaburzeniach psychicznych kończąc, jestem pewna, że istnieją tylko dwie przyczyny chorób: obecność pasożytów i/lub skażeń". Przyjmuje się, że 95% populacji jest zarażona pasożytami (w grupie ryzyka z pewnością znajduja się zwłaszcza właściciele zwierząt domowych). Jednym z objawów obecności pasożytów jest np. uzależnienie od słodyczy. Inne symptomy to: chroniczne zmęczenie, bóle w stawach i mięśniach, zaparcia, gazy, wzdęcia, rozdwajanie paznokci, anemia i wiele innych.

Niestety, medycyna akademicka niewiele dziś o tym mówi. Zresztą, usunięcie pasozytów z organizmu za pomocą środków medycznych jest z góry skazane na porażkę, ponieważ antypasożytowe antybiotyki zabijają nie tylko komórki patogenne ale również te, które sa potrzebne do prawidłowego funkcjonowania organizmu, a ponadto działaja one jedynie na jeden czy dwa rodzaje pasożytów. Również diety oczyszczające i odkwaszajace mające na celu zagłodzenie pasozytów nie działają na wszystkie ich rodzaje.

Doktor Hulda Clark odkryła, że za pomocą trzech tylko ziół, spożywanych w tym samym czasie, jesteśmy w stanie usunąć ponad 100 rodzajów pasożytów z organizmu!

Są to: nalewka z łupin orzecha czarnego. piołun oraz goździki. Niestety, to w dalszym ciagu nie wszystko. Aby usunąć wszystkie, nawet najbardziej oporne pasożyty, należy poddawać się dodatkowo zabiegowi zappowania. Wykonuje się go przy pomocy urządzenia opracowanego przez Huldę Clark, zwanego zapperem.


Jak wspomniałam wczesniej, rok 2015 był najgorszym rokiem w moim życiu pod względem samopoczucia fizycznego. Cały rok zmagałam się z przeróżnymi dolegliwościami, poczawszy do bólów kości, pęcherza, problemów skórnych a skończywszy na kłopotach trawiennych. Ponieważ jestem wielką fanką naturopatii, oprócz wizyty u lekarzy, szukałam pomocy na własna rękę, wśród metod alternatywnych. Po przeczytaniu książki Huldy Clark pomyśałam, że kto jak kto, ale posiadaczka takiego zwierzyńca, jak ja (pies, kot i królik), z pewnością ma robaki:) Do tego wszechobecna w angielskich domach pleśń...

Zioła przeciwko pasożytom, czyli zmieszane w równych proporcjach: kora dębu, kora kruszyny, piołun i wrotycz,

piłam juz od jakiegoś czasu, Teraz dokupiłam tabletki z goździków (goździki kupione w supermarketach sie nie nadają), nalewkę dr Clark: Black Walnut Hull Tincture oraz zapper.

Co to jest zapper?

Zapper jest to urządzenie, które generując odpowiednie częstotliwości, rozbija komórki pasożytów. Działa na zasadzie prądów niskich częstotliwości (podłączony do baterii 9V). W książce doktor Clark można znaleźc dokładna instrukcje jak taki zapper zbudować. Ja jednak wolałam nie bawić sie w majsterkowicza i zakupić gotowy. Oryginalne zappery sa bardzo drogie, więc zdecydowałam sie na zapper z ebay:


Używamy go w następujący sposób: 7 min/ 20 min przerwy/ 7 min/ 20 minut przerwy/ 7 minut (cała sesja 61 minut). Łącznie z zaperem stosujemy kurację ziołową według zamieszczonej niżej tabeli:


Po zakończeniu kuracji należy przeprowadzać kurację podtrzymującą, zażywając raz w tygodniu: 2 łyżeczki nalewki z łupin orzecha czarnego, 7 kapsułek z piołunem oraz 3 goździki.

Usuwanie pleśni i  toksyn z naszego środowiska

Jeżeli chemy być zdrowi, musimy zniszczyć pleśnie. Osłabiają one układ odpornościowy na wiele sposobów. Jak juz Wam wspominałam, w moim angielskim domu kłopoty z wentylacją powodują ciągłe występowanie pleśni. Pomimo wietrzenia i grzania równoczesnie wydaje się to być problemem nie do rozwiązania (angielskie budownictwo:). Do tej pory usuwałam pleśń domestosem. Po przeczytaniu książki Huldy Clark przeszłam na naturalne nietoksyczne środki czystości, i zarówno do usuwania pleśni, jak i odkażania całego domu używam mieszanki: woda, soda oczyszczona, ocet spirytusowy i olejek z drzewa herbacianego. Ponadto usunęłam wszystkie wykładziny podłogowe a dywany wyprałam ( w wannie:)), wysuszyłam i odkażam posypując od czasu do czasu na noc sodą oczyszczoną, którą rano usuwam odkurzaczem.

Kolejną sprawą jest unikanie żywności, która może być skazona pleśnią. W dzisiejszych czasach pleśń w jedzeniu trudno wyczuć, ponieważ producenci dodają coraz więcej wzmacniaczy smakowych i innych substancji, które maskują ślady pleśni. Uważajmy zwłaszcza na: winogrona, truskawki, jagody, chleb (kupujmy tylko świeży, niepakowany w plastik), zboża, ziemniaki.


Pozostałe nawyki, które wprowadziłam ostatnio w moim domu to:
- wymiana gąbek do mycia naczyń jak najczęściej- dotychczas nie zdawałam sobie sprawy, że gąbki do mycia naczyń sa najbardziej zanieczyszczonymi przedmiotami w naszym domu! Kupowałm zwykle droższe i trwalsze, a teraz kupuję tanie, aby nie było mi szkoda wymieniać je praktycznie codzień
- gotowanie ścierek do rąk, ręczników i czasem bielizny (dotychczas prałam zwykle w 40 st)
- gruntowne oczyszczanie domu, które polega głównie na wyrzucaniu rzeczy :)

To tylko część z porad zawartych w książce dr Clark "Kuracja życia". Zachęcam Was do lektury a ja tymczasem od tygodnia jestem na diecie wegańskiej przygotowując się do oczyszczania wątroby, o czym napewno napiszę. Pozdrawiam i życzę Wam dobrego 2016 roku:)