Mieszkam w UK od 9 lat (przerażające, jak ten czas leci!). I szczerze sie przyznam: nie odczuwam już tęsknoty za Polską ani nie planuje powrotu. Jednak są rzeczy, na myśl o których ściska mi serce, a są to: morze, góry i lasy. Kocham polską przyrodę. Może gdzie indziej też są widoki zapierające dech w piersiach ale dla mnie polski pejzaż w powodów sentymentalnych jest jedyny na świecie. Karpacz, Śnieżka, schronisko Samotnia. Polskie lasy pełne grzybów. No i klimat nadmorskich miasteczek- niepowtarzalny!
Odkąd mieszkam w UK nie ustaję w poszukiwaniach plaży, która będzie mi przypominała choć trochę polską! Która będzie otoczona wydmami a nie budynkami. Która nie będzie miała 2 km w stronę wody. Na której będą odpoczywać plażowicze (najlepiej z parawanami, jak w Polsce! :)) I od razu Wam mówię, że nie udało mi sie takiej znaleźć. Postanowiłam, że w tym roku to było moje ostatnie podejście - więcej nie szukam, nastepne wakacje spędzam nad polskim morzem- już zabukowałam :)
A teraz pokaże Wam parę zdjęć. Żeby nie było, nie wszystko było do kitu. Zamieszkaliśmy w miasteczku Rhose on Sea, tak wyglądał z zewnatrz budynek, w którym wynajęliśmy apartament:
Apartament był naprawdę świetny, ogromny salon, sypialnia, kuchnia, łazienka- gdyby ktoś był zaintresowany, proszę pisac do mnie na maila, podam namiary :)
Widok z naszego okna:
Brzeg morza tuż przy naszej kwaterze:
Około kilometr od naszej kwatery, wciąż Rhos on Sea (ładna pogoda, zero ludzi):
Ta sama plaża, widok od strony morza:
Pojechalismy 20 km na wschód do miasteczka Rhyl. Była naprawdę ładna pogoda a miasteczko wyglądało jak wymarłe. Aż się zastanawiałam czy może jest objęte kwarantanna? Wyglądało jak w horrorze 28 dni :)
Wracając zajechaliśmy do pobliskiego miasteczka Towyn, i to samo, żadnych chętnych do plażowania:
W takim razie pojechalismy 60 km w druga stronę do Beaumaris, i również żadnej ciekawej plaży :( Natomiast jest to całkiem przyjemne miasteczko turystyczne a główna atrakcja są rejsy łódkami:
W końcu wrócilismy do naszego miasteczka i około 2 km od naszekj kwatery znaleźliśmy najlepszą plażę w okolicy, i nawet było kilku śmiałków z parawanami (pewno Polacy :)):
A to nasz parawan (ten turkusowy kocyk to nie mój jakby co)! Przyznajcie sami, czy to nie jest smutny widok? :)
I jeszcze ciekawostka: dziwny walijski język, który wygląda jak przypadkowy zlepek liter :)
Tak więc tak wyglądają plaże w północnej Walii. Jeżeli ktoś szuka odosobnienia a z drugiej strony nie przeszkadza mu, że plaża znajduje się w cenrtrum miasta, to może będzie zadowolony. Ja zachowam miłe wspomnienia z tego wyjazdu mimo wszystko ale za rok: kierunek Pobierowo!
Piękne miejsce na spacery, ale jednak wolę cieplejsze miejsca, gdzie można się normalnie kąpać :p
OdpowiedzUsuńMoże nie widać tego na zdjęciach ale pogoda była akurat taka, że w Polsce przy takiej pogodzie są pełne plaże :) Fakt, że woda była zimna i brudna i może dlatego tak to wygląda...
Usuńale ładne widoki! dla mnie dziwne, że nie tłumów. mieszkam od jakiegoś czasu w Trójmieście i od początku lata nie ważne czy świeci słońce czy są chmurki (jak dziś), ale ludzi zawsze jest pełno!
OdpowiedzUsuńAle Ci zazdroszczę!!!
Usuńwiesz, nie ma czemu zazdroszczyc :P przeprowadziłam się z Warszawy i musiałam odejść z dobrej pracy, a teraz mam morze, a nie mam pracy :P
UsuńAle może w końcu będziesz miała i morze i pracę!
UsuńŚwietne plażę :)
OdpowiedzUsuńMi się średnio podobały :)
UsuńPiękne zdjęcia i miejsce. Muszę kiedyś zwiedzić UK :)
OdpowiedzUsuńŻyczę więc, aby się spełniło :)
UsuńPlaże przepiękne tylko o pogodę ciężko...
OdpowiedzUsuń