Paletka Naked Basics to zestaw 6 neutralnych kolorów, wśród których pięć jest matowych i jeden satynowy. Jest to paleta idealna do codziennego użytku. Można przy jej pomocy stworzyć naprawdę piękny makijaż. W sumie to doszłam do wniosku, że z paletką 12 cieni jest tylko klopot, bo nie wiadomo, które wybrać. Tymczasem ta paletka jest tak skomponowana, że zawiera wszystko co potrzeba do stworzenia idealnego makijażu. Maty w wykonaniu Urban Decay są naprawdę piękne, kolory nasycone, a ich aplikacja jest czystą przyjemnością.
Foxy- matowy cień o odcieniu cielistym, lekko żółtym, idealny jako cień bazowy.
Wos- jasny matowy beż, wpadający w kolor szampański, również świetny jako cień bazowy.
Naked 2- piękny jasny matowy brąz (takiego wlaśnie odcienia najbardziej mi brakuje w Naked 2). Nakładam go w załamaniu powieki i rozcieram w stronę brwi.
Faint- ciemniejszy matowy brąz, również o ciepłym odcieniu, którym podkreślam załamanie oka oraz wyciągam go lekko poza zewnętrzne kąciki tworząc tzw kocie oko. Można nim również zaznaczać brwi. Świetnie wygląda również na dolnej powiece tworząc piękne smoky eye.
Crave- bardzo mocno napigmentowana matowa czerń, idealna do zaznaczenia zewnętrznego kącika oka lub namalowania kresek.
A co Wy sądzicie na temat paletek Urban Decay? Która jest Waszą ulubioną? Lub, być może, znacie jakieś inne ciekawe paletki cieni godne polecenia?
moje marzenie <3 :)
OdpowiedzUsuń