Translate

2018/06/15



Zanim przejdę do kosmetyków, muszę napisać parę słów o tym, dlaczego opis mojego bloga jest już nieaktualny...

Dzisiejszy post "wisiał" u mnie w skrzynce przez kilka miesięcy i szkoda mi go kasować, więc go publikuję, ale moje podejście do kosmetyków, całego tego szaleństwa związanego z kultem młodości i urody, oraz chorego konsumpcjonizmu, ostatnimi czasy bardzo się zmieniło.

"Zakochana w kosmetykach, o poszukiwaniu źródła wiecznej młodości"- taki podtytuł umieściłam na stronie głównej mojego bloga, gdy zaczynałam go pisać kilka lat temu. Dziś trochę mnie to śmieszy a troche mi wstyd... w każdym razie w kosmetykach sie odkochałam i nie szukam juz źródła wiecznej młodości:)

Na swoje usprawiedliwienie mogę powiedzieć tylko, że byłam wtedy w takim okresie życia, o którym mówi Danuta Szaflarska, gdy z młodej dziewczyny przekształcamy się w panią w średnim wieku... u mnie to byla 40-tka, gdy zrozumiałam, że to koniec młodości i przez moment wpadłam w lekka obsesję kosmetyczną - na szczęście szybko mi przeszło:)

Moje własne wpisy z ostatnich lat dziś wprawiają mnie w zakłopotanie...te wszystkie preparaty anty -aging, plasterki na zmarszczki, dermaroller z kolcami, magiczna różdżka na prąd... Był nawet czas, gdy chciałam sobie wstrzyknąć coś twarz, byle tylko nie mieć zmarszczek... Mówię wtedy do mojego męża: słuchaj, wstrzyknę sobie botoks na 40-te urodziny, co Ty na to? On: na 50-te:)

Ale mówiąc serio, dziś, gdy za kilka lat faktycznie będę miała 50 (nie do uwierzenia), jestem na zupełnie innym etapie swojego życia.

Od kilku lat walczę z chorobą autoimmunologiczną i moim głównym zmartwieniem jest jak pozbyć się bólu, a zmarszczki zeszły na dalszy plan.

Druga rzecz to ilość chemii w kosmetykach. Być może, gdyby nie moje kłopoty ze zdrowiem, patrzyłabym na to inaczej. Tymczasem oglądam kanały youtube i przeraża mnie, gdy kobiety nakładają na siebie masę produktów jeden na drugi i nazywają to "pielęgnacją warstwową". Nie zastanawiają się nad tym, że składniki tych kremów dostają się do krwiobiegu. Niedawno przeczytałam u Pepsi Eliot takie zdanie: nakładaj na skórę tylko te kosmetyki, które mogłabyś zjeść. Nie jestem wierna tej tezie w stu procentach ale pamiętam o niej.

Jeszcze inna sprawa to moja natura buntownika - a niby czemu nie można się normalnie zestarzeć? Zwłaszcza kobiety? Czemu mamy uzależniać swoja wartość od tego czy jakiś facet jeszcze na nas spojrzy? Ostatnio Karolina Korwin Piotrowska stwierdziła, że ma dość ukrywania siwych odrostów tylko dlatego, aby nikt przypadkiem nie zauważył, że nie ma już 18 lat i nie uznał, ze jest "stara". Właśnie.

Tak że dziś, jeśli chciałabym zatrzymać czas, to tylko po to, aby być z moimi bliskimi dłużej na tym świecie.

To tyle tytułem długiego wstępu. Wiem, że tym wpisem narażę się niektórym:)

Wracam do tematu, czyli udanych i nieudanych zakupów kosmetycznych. Produkty, które dziś pokazuję, to zbiory z wielu miesięcy. Na dzień dzisiejszy zredukowałam ilość kupowanych kosmetyków o jakieś 70%. Wyleczyłam się z tego, że muszę mieć dwudziesty pędzel do powiek czy kolejny bronzer, bo ktoś akurat go pokazał, choć wcale go nie potrzebuję.

Na noc najczęściej nic nie nakładam. Od czasu do czasu jakiś preparat z kwasem lub retinolem. Częściej olejki. Na dzień jednak wciąż nie potrafię odmówić sobie produktów, które powodują, że twarz wygląda lepiej - a znam takie:)



1. Kiehl's Powerful Strength Line Reducing Serum. To serum miałam na oku od dawna, bo ma świetne recenzje, nazywają go botoksem w butelce. Posiada 12 % witaminy C i po nałożeniu kłuje w twarz. Nie jest tanie ale widać efekty w postaci wygładzonej rozjaśnionej skóry, bardzo ładnie wygląda pod makijażem. 
2. Neostrata Defence Serum. Kiedyś uwielbiałam Neostrata Ultra Smoothing Cream, więc postanowiłam wypróbować inny produkt tej marki. Niestety tym razem się zawiodłam, serum w postaci bezbarwnego żelu o mocnym zapachu alkoholu, nie robi nic i ląduje w śmietniku.
2. Estee Lauder Perfectionist. Serum z witamina C,  jak wszystkie produkty Estee Lauder, których dotad probowałam, jest świetne. Używam pod makijaż, ujędrnia, wygładza, zmiękcza rysy twarzy, jest drogie ale warte swojej ceny.
4. Lush Full of Grace Serum Bar. Kosmetyk o formule przypominającej masło, pocieramy je w rękach dotąd, aż pod wpływem ciepła zacznie sie rozpuszczać, wtedy nakładamy na twarz. Pięknie pachnie, nawilża i natłuszcza, dobrze się wchłania i nadaje pod makijaż, ma jednak jedną zasadniczą wadę - jest niehigieniczne, bo nie sposób uniknąć przyklejania się do niego kurzu pomimo przechowywania w papierku.


1. Origins High Potency Night Renewal Cream.  Mój pierwszy produkt tej marki. Posiada przepiękny cytrynowy zapach, bogatą nawilżającą konsystencję i byłby naprawdę ideałem, niestety podrażnia moje oczy i jeśli dostanie się do nich choć odrobina kremu, płaczę jak podczas obierania cebuli. 
2. Kiehl's Rosa Arctica, Wspaniały krem, który bardzo polecam. Dostałam jego próbkę przy okazji zakupów w Kiehls i polubiłam go tak bardzo, że kupiłam duże opakowanie. Bardzo gęsty, wydajny, wystarczy odrobina, cudownie pachnie lawendą, ujędrnia, pod makijażem wygląda pięknie.
3. Freeze 24/7 peptide lotion, nowość tej firmy, skusiłam się, gdy był dostępny w Tkmaxx za £10, naszpikowany składnikami przeciwzmarszczkowymi jak peptydy, ceramidy, witaminy A i E, koenzym q10, algi i inne, dobry produkt pod makijaż, napina i wygładza, niestety lekko wysusza i musimy dodać krem nawilżający.
4. Krem anty aging z retinolem Zrób Sobie Krem. Uwielbiam tą firmę, w kółko coś z niej zamawiam, krem z retinolem już miałam i jego działanie jest lepsze od najdroższych kosmetyków. Wypróbujcie koniecznie.


1. Antipodes Divine Face Oil. Kremów używam pod makijaż, natomiast na noc wybieram olejki ze względu na ich naturalne składy. Antipodes olejek z awokado i dzikiej róży wchodzi w skład zestawu Minis Moisture Boost. Odżywczy, nawilżający, świetnie sprawdza się również pod makijażem, często zaczynam poranną pielęgnację od kilku kropel olejku (również uwielbiam The Body Shop Oil of life, którego w tej chwili nie posiadam).
2. Olejek-serum Kiehls Midnight Recovery Concentrate. Kultowy produkt, moje drugie opakowanie,  skład naturalny w 99.8%, nawilżona odżywiona skóra, uwielbiam.
3. Olejek arganowy i z nasion malin Zrób Sobie Krem. Genialne olejki, mieszam je na dłoni z kwasem hialuronowym również z tej firmy, lub nakładam solo, malinowy posiada dodatkowo naturalny filtr ochronny przeciwsłoneczny.


1. Maska nawilżająca w żelu Eisenberg All-Over Moisturising Mask. Kupilam ja w Tkmaxx za £20, podczas gdy jej regularna cena to £70 i sądzę, że jest mocno zawyżona. Maska ładnie pachnie i przyjemnie nawilża, jednak to tylko maska, którą po kilku minutach zmywamy i nie widać specjalnej różnicy.
2. Benefit Dream Screen. Był czas, gdy wręcz fanatycznie używałam kremów z filtrem spf 50 przez cały rok, obecnie nie jestem już taką fanką tych preparatów i stosuje je tylko w bardzo słoneczne dni.  Benefit Dream Screen ma postać olejku, który bardzo dobrze się wchłania, jest świetny pod makijaż, dodatkowo daje efekt serum wygładzającego lub primera, mam wrażenie, że zwęża pory, bardzo dobry produkt, polecam.
3. Dermalogica Overnight Retinol Repair. Raz na jakiś czas używam na noc produktów z retinolem, próbowałam wielu a ostatnio wciąż wracam do tego. W skład kremu oprócz retinolu wchodzą witamina C, peptydy i aminokwasy. 
4. Freeze 24/7 Skin Smoothie Glycolic Pads. Raz na jakiś używam również kosmetyków z kwasami, ostatnio skończył mi się Alpha H Liquid Gold i wróciłam ponownie do płatków Freeze 24/7, które już kiedyś miałam, są ok ale wolę jednak Alpha H lub Neostrata Ultra Smoothing Cream.


Pozdrawiam serdecznie i do usłyszenia:)


2018/04/10


dieta dr Dąbrowskiej przepisy

Dziś jest mój ósmy dzień diety. W chwili, gdy to piszę, czuję się świetnie ale muszę przyznać, że moje samopoczucie zmienia się jak w kalejdoskopie. Najtrudniejsze sa poranki i wieczory. Co trzy dni dopada mnie kilkugodzinny kryzys, kiedy mam wrażenie, że dłużej nie dam rady. Na szczęście kryzysy szybko mijają a po nich przychodzi wzrost energii i poczucie satysfakcji. Dodatkowym efektem postu jest piękny stan jasności umysłu i wewnętrznego spokoju. Jeśli chodzi o wagę to na dzień dzisiejszy minus 3.0 kg.

Dzisiaj przychodzę do Was z kolejnym "magicznym" przepisem - tak działa alchemia smaków w kuchni według pięciu przemian. Proszę, wypróbujcie go, będziecie zaskoczeni, jak wspaniałe jest to danie, choć przyrządzone jedynie z trzech składników, czosnku i przypraw. Cała tajemnica tkwi w dodawaniu składników w odpowiedniej kolejności (gorzki-słodki-ostry-słony-kwaśny).

dieta dr Dąbrowskiej przepisy

Składniki:
mała główka kapusty, najlepiej włoskiej
4 duże pomidory
3 duże cebule
4 ząbki czosnku
przyprawy: tymianek, kminek mielony, ziele angielskie, imbir, pieprz czarny i cayenne, sól, kurkuma

Przygotowanie (mieszamy po dodaniu każdego kolejnego smaku):
g- do 1/2l gotującej się wody dodać
g- szczypte tymianku
sł- 3 duże pokrojone w kostkę cebule, zeszklone wcześniej na patelni na niewielkiej ilości wody
sł- 1/2 łyżeczki kminku
o- poszatkowaną niewielką główkę kapusty
o- 4 ząbki czosnku przeciśnięte przez praskę
o- 4 ziela angielskie, 1/2 łyżeczki imbiru, pieprz czarny i cayenne do smaku
sn- sól do smaku
gotować 20 min, dodać:
k- 4 duże, dojrzałe, sparzone i obrane ze skórki, pokrojone pomidory
g- 1/2 łyżeczki kurkumy
sł- 1/2 łyżeczki kminku
gotowac ok. 30 minut, ewentualnie dosmakować pieprzem i solą.



2018/04/07

dieta dr Dąbrowskiej

Dawno mnie tu nie było, aż się bałam zerknąć, kiedy opublikowałam ostatni wpis:)


Od pięciu dni jestem (w celach zdrowotnych) na diecie dr Dąbrowskiej (planuję 14 dni ale potem zobaczę, może będzie dłużej) i postanowiłam, że podzielę się z Wami moimi najlepszymi przepisami. Każdy, kto próbował wytrwac na tej diecie wie, jak jest ona trudna i motononna a przepisy funkcjonujace w sieci powtarzają się w kółko te same, bo co innego można wymyślić mając do dyspozycji kilka warzyw na krzyż? 

Aby zrobić cos inaczej, zaczęłam gotować warzywa według kuchni pięciu przemian. Okazało sie to strzałem w dzisiatkę i dziś mój pierwszy przepis, barszcz czerwony - ta zupa to mistrzostwo świata! Polecam ją wszystkim, a osobom, które nie są na diecie, polecam dodanie kilku pokrojonych ziemniaków (sł).


dieta dr Dąbrowskiej

Składniki:
3-4 duże buraki
4 marchewki
1 duża pietruszka
mały kawałek selera
ćwiartka kapusty
2 duże cebule
przyprawy: sól, pieprz czarny, tymianek, kurkuma, kminek, imbir, pieprz cayenne, bazylia, majeranek
ocet jabłkowy


Przygotowanie (zgodnie z zasadami kuchni według pięciu przemian, czyli składniki dodajemy w kolejności smaków kwaśny - gorzki - słodki- ostry- słony. Oczywiście, jeśli ktoś chce, może dodać je w dowolnej kolejnosci, polecam jednak trzymać sie przepisu, ponieważ kuchnia według pięciu przemian ma w sobie magię):

g - do 2,3l wrzącej wody dodać:
g -  szczypte tymianku i kurkumy
sł - szczyptę kminku
sł - starte na grubych oczkach 4 marchewki
sł - startą pietruszkę
sł - starte na grubych oczkach 3-4 duże buraki
o - 2 drobno pokrojone duże cebule
o - połowę małej drobno pokrojonej kapusty białej lub włoskiej
o - starty mały kawałek selera
o - 1/2 łyżeczki imbiru
o - 1/2 łyżeczki pieprzu cayenne
sn - sól do smaku
k - szczyptę bazylii
gotować ok godziny, dodać:
k - 4 łyzki octu jabłkowego
g - sporo majeranku i w razie potrzeby wrzątek do uzupełnienia ilości zupy
o - pieprz
s - sól do smaku

Zupę podaję posypaną natką pietruszki. Smacznego :)