2017/10/21
Kawa a protokół immunologiczny
Jeśli chodzi o samą kawę i jej ewentualne szkodliwe działanie, można znaleźć w internecie setki skrajnie sprzecznych artykułów na ten temat. Z części z nich dowiadujemy się, że kawa jest szkodliwa, powoduje nadciśnienie, zakwasza, wypłukuje magnez itd. Podobno również przyspiesza starzenie, słyszałam, że z tego powodu Jennifer Lopez nigdy jej nie pije:) Ostatnio pojawia się jednak coraz więcej artykułów dowodzących, że picie kawy nie jest szkodliwe, a wręcz odwrotnie - przynosi wiele korzyści zdrowotnych, np obniża ryzyko depresji, Alzhaimera, Parkinsona czy zawału serca. Nie jestem biochemikiem i nie wiem, gdzie leży prawda. W protokole immunologicznym najważniejsze jest wykluczenie glutenu i nabiału, natomiast co do innych produktów, takich jak rośliny psiankowate, zboża, kasze, jaja czy nasiona (w tym kawa), zależy to od stanu naszego organizmu oraz indywidualnej nadwrażliwości na dane pokarmy (najlepiej wykonać test na nietolerancje pokarmowe). Ja bez kawy żyć nie potrafię.
Mój ranking mlek roślinnych do kawy
Jestem ogromną fanką kawy z mlekiem, uwielbiam Costę w coffee shopach czy latte w Mc Donalds, również mój ekspres De'Longhi Esam 2800 robi bardzo przyzwoitą latte. Nie umiem pić czarnej kawy i dlatego kwestią kluczową było dla mnie znalezienie zamiennika krowiego mleka. W UK w każdym supermarkecie możemy znaleźć sterty przeróżnych mlek roślinnych.
Niestety 90% z nich to jakieś chemiczne wynalazki i dlatego żadne z popularnych mlek Alpro nie wchodzi w grę. Również polecane przez baristów mleko konopne odrzuciłam ze względu na skład.
Mleko sojowe natomiast jest zbyt kontrowersyjne, abym miała na nie ochotę, choć przyznam, że waniliowe Alpro uwielbiam!
Najlepsze na świecie pod względem smaku mleko roślinne do kawy, niestety z cukrem, fosforanem monopotasowym i innymi dziwolągami:) |
Wykluczyłam również mleko kokosowe, ponieważ smak kokosa jakoś mi nie pasuje do kawy. Pozostało mi więc do wyboru tylko kilka mlek z naprawdę prostym składem i oto one:
Rice Dream Organic
Oat-ly Oat Drink Barista Edition
Z serii Oat-ly dostępna jest również wersja organic skladająca sie wyłącznie z płatków owsianych, soli morskiej i wody, ja jednak zdecydowałam się sie na opcję z gorszym składem, ale wyprodukowaną specjalnie dla miłośników kawy. Niestety, w prostocie jest siła, a tutaj moim zdaniem przekombinowano ze składnikami i pomimo, że z mleka da sie zrobic przyjemną kremę, to ma coś odpychajacego w smaku - wylałam kawę do zlewu i na pewno więcej go nie kupię. Ocena 0/5
Rude Health Almond Milk
Odkryłam je niedawno i bije konkurencje na głowę. W wersji na zimno niestety się waży, ale i tak mi smakuje, a trochę farfocli w kawie mi nie przeszkadza. Natomiast w wersji latte nie waży się i jest naprawdę dobre, o lekkim migdałowym posmaku ale prawie niewyczuwalnym, i co ważniejsze - jego smak nazwałabym głębszym (jesli to ma sens) niż Rice Dream. Oba są ok ale Rice Dream jest jakby bardziej wodniste a jego smak bardziej płaski podczas gdy Rude Health jest trochę bardziej kremowe. Ocena 4,5 /5
Podsumowanie
Z wszystkich mlek roślinnych testowanych dzisiaj i kiedykolwiek najlepsze według mnie jest Rude Health Almond Milk. Jak możecie jednak zauważyć, żadne z ww mlek nie otrzymało ode mnie 5 pkt, ponieważ na ta ocenę zasługuje tylko mleko od krówki:) Pełnotłuste, organiczne, najlepiej niehomogenizowane mniam:) Żadne, nawet najlepsze, mleko roślinne nie jest w stanie mu dorównać (moim skromnym zdaniem).
Bardzo ciekawa jestem, z jakim mlekiem roślinnym Wy lubicie kawę najbardziej?
Universe
Na zakończenie off-topic ale nie mogę się powstrzymać... Niech będzie to moim hołdem dla tego wspaniałego artysty... Za kilka dni, 2 listopada 2017r., mija 10-ta rocznica śmierci Mirka Breguły. Uwielbiam go odkąd po raz pierwszy zobaczyłam go siedzącego na krześle z gitarą w Opolu w 1984 r... Miałam wtedy 12 lat ale pamietam jak dziś... Idolu wrażliwych serc, Twój fan Ci oddaje cześć...
Kilka jego najpiękniejszych, choć mniej popularnych utworów:
Gdybym kochał tylko trochę,
Może łatwiej bym zniósł, co daje los,
Nie byłoby mi żal ,
Gdybym twardy był jak stal...
... ale nie jestem.
2017/09/28
Czy żywność organiczna to oszustwo?
Żywnośc organiczna to pic na wodę - niejednokrotnie spotkałam się z taką opinią. Nie do uwierzenia jak wiele osób żywi przekonanie, że tak naprawdę jest to ta sama żywność co przemysłowa, a tylko z innymi nalepkami. Szczerze mówiąc, nawet mój własny mąż i syn mojego bzika na punkcie organicznej żywności uważają za nieszkodliwe dziwactwo :)
2017/09/10
I znów mamy jesień, która w 2017 przyszła niestety szybciej niż zwykle:(
Co prawda w UK i tak nie było w tym roku lata, więc fakt ten nie powienien w sumie robić wielkiej różnicy, ale jednak od kilku dni jest już inna, smutniejsza aura. Do tego ciągle leje brrr.
OPI Tickle my France
OPI Tickle my France w różnym oświetleniu |
OPI Barefoot in Barcelona
OPI Barefoot in Barcelona |
OPI Dulce de Leche
OPI Dulce de Leche |
OPI Chocolate Moose
OPI Chocolate Moose |
Essie Ladylike
Essie Ladylike |
OPI Samoan Sand
OPI Samoan Sand |
Podsumowanie
Jesli szukacie ładnego lakieru nude, przepiekne są według mnie: OPI Tickle my France, OPI Barefoot in Barcelona oraz Essie Ladylike. Mieszane uczucia mam co do Dulce de Leche oraz Chocolate Moose, ponieważ lubię je ale nie w każdym świetle, natomiast Somoan Sand prawdopodobnie oddam komuś, kto będzie go lubił bardziej.
Gdybym miała wybrać spośród nich jeden najpiekniejszy, byłby to OPI Tickle My France.
Znacie te kolory? Co o nich sądzicie? A jakie są Wasze ulubione lakiery do paznokci?
Pozdrawiam ciepło i do usłyszenia:)
Gdybym miała wybrać spośród nich jeden najpiekniejszy, byłby to OPI Tickle My France.
Znacie te kolory? Co o nich sądzicie? A jakie są Wasze ulubione lakiery do paznokci?
Pozdrawiam ciepło i do usłyszenia:)
2017/08/19
Przyznam, że wahałam się czy w ogóle pisać tego posta, ponieważ wydaje mi się, że cienie Mac nie są w Polsce zbyt popularne (przynajmniej nie tak, jak w UK), ale potem pomyślałam, że może właśnie dlatego, że nie ma na ich temat zbyt wielu opinii po polsku, moja się komuś przyda?
Ponad rok temu pokazywałam Wam moja paletkę cieni do powiek Mac (link). Dzisiaj przychodze z updatem, bo od tamtego czasu dwóch cieni sie pozbyłam, kilka przybyło, a jesli chodzi o te, które posiadam najdłużej, moja opinia na ich temat jest dziś bardziej ugruntowana. Jedno sie od tamtego czasu nie zmieniło - moje uwielbienie dla tych cieni. Na niektórych wiem, że nie robią one wrażenia, dla mnie są najwspanialsze na świecie.
Przechodząc do rzeczy, pozbyłam się cieni: Shroom - dla mnie okazał się zbyt srebny oraz Omega- piekny szaro- brązowy odcień ale zupełnie niewidoczny na mojej skórze.
Kolory, które posiadam na dzień dzisiejszy to:
Vanilla - kolor bazowy, bardzo wydajny, używam go codziennie od dwóch lat i nie widac jeszcze dna, kolor jest neutralny, bardzo jasno beżowy, myślę, że bedzie każdemu pasował.
Naked Lunch - must have, jeden z moich pierwszych cieni Mac, doktórego zawsze wracam, beżowo- różowy, delikatny, połyskujący ale nie za mocno, doskonały jako cień bazowy na całą powiekę, można go również używać do rozjaśniania wewnętrznych kącików czy pod łuk brwiowy.
All That Glitters - kocham <3. Pamietam, jak obawiałam się przed zakupem pierwszego opakowania, że będzie może zbyt złoty ale nic z tych rzeczy, jeden z najpiekniejszych cieni Mac, mogłabym go określić ciemniejszą wersją Naked Lunch, bardziej wyrazisty, połyskujący, ale wciąż delikatny. Naked Lunch jest cieniem bazowym a All That Glitters może być użyty solo i zrobić prawie cały makijaż.
Era - delikatnie połyskujący jasno brązowy kolor, wiem, że niektórzy go bardzo lubią i używają na całą powiekę i to już stanowi cały makijaż, u mnie nałożony w ten sposób jest niewidoczny i używam go do rozcierania górnej granicy ciemnego cienia. Generalnie ładny kolor, ale według mnie można go sobie odpuścić:(
Wedge - brązowy neutralny matowy cień dobrze sprawdzający się w załamaniu powieki.
Cork - podobny do Wedge, nieznacznie ciemniejszy, uważam, że wystarczy posiadać w kolekcji jeden z nich.
Haux - brązowo-fioletowy mat, spełniający podobną funkcję co Wedge i Cork, czyli nakładam je w załamaniu powieki i wyciągam lekko w górę i na boki, aby uzyskać tzw kocie oko. Z tym, że to są cienie bazowe, a nie samodzielne, na nie nakładam te, które chce wyeksponować.
Soba - bardzo ciekawy odcień, jasnobrązowy z domieszką złota, żółci i pomarańczy, bardzo mi sie podoba, również nie jest to dla mnie cień samodzielny tylko bazowy, nakładam w załamanie powieki i łączę go z innymi kolorami.
Texture - niekórzy mówią, że to starszy brat Soby i coś w tym jest ale jednak Texture to juz inna historia. To kolor, w którym sie zakochałam, przepiekny pomarańcz z domieszką brązu, piekny zarówno w załamaniu powieki, do rozcierania innych cieni, jak i doskonały na dolną powiekę.
Saddle - matowy brąz z bardzo dużą domieszką czerwonego, można w nim też zauważyć pomarańczowe tony. Piękny, oryginalny cień, dobrze napigmentowany i mocno widoczny. Lubię go łaczyć z Sobą i Texture, zaczynając od Soby i dokładając coraz ciemniejszy kolor, zewnętrzny kącik przyciemniam wówczas Satin Taupe.
Satin Taupe - tego cienia chyba nie trzeba nikomu przedstawiać, jeżeli chcecie wypróbowac jeden cień Mac, kupcie Satin Taupe. Brązowo-szaro-fioletowy, połyskujący, piekny.
Mulch - nazwałabym go cieplejszym kuzynem Satin Taupe, używam ich na zmianę dokładnie w tym samym celu, czyli do przyciemniania zewnętrznej częsci powieki. Lubię go łączyć z Woodwinked.
Patina - bardzo popularny i faktycznie nietuzinkowy kolor, satynowy brąz z lekką domieszką zieleni i złota ale główną nutą jest tu wciąż brąz, kolor jest neutralny, delikatny, myślę, że każdemu się spodoba.
Woodwinked - tego koloru nie uda mi sie z pewnością szybko zużyć, ponieważ jest bardzo mocno napigmentowany i nakładam go w minimalnej ilości. Najczęściej stosuję go do rozświetlania wewnętrznych kącików, bo, co ciekawe, choć nie jest to jasny beż, ale brązowo- złoty kolor, to własnie w tej roli sprawdza mi sie najlepiej. Czasem nakładam go w wiekszej ilości na dolną powiekę, czasem na środek górnej, jest bardzo mocno widoczny i błyszczący. Kupiłam go z ciekawości, ponieważ jest bardzo wychwalany, obawiałam się złota w stylu Half baked z Urban Decay, a tymczasem na szczęscie jest to wciąż brąz a nie złoto, i jest naprawde piekny.
Amber Lights - jeden z moich ostatnich nabytków, bardzo mocno błyszczący pomarańcz, a ponieważ ja się w pomarańczach czuje świetnie, również ten kolor mi sie bardzo podoba, odbija ładnie niebieską tęczówkę oka.
Sable - jeden z moich najbardziej ulubionych neutralnych kolorów, który muszę mieć zawsze w swojej kolekcji, używam go zamiennie z Patiną w zależności od tonacji makijażu, oba te cienie nakładam powyżej załamania powieki wyciagając lekko ku górze (zwłaszcza od strony nosa).
Satelite Dreams - ciemny fiolet , całkiem ładny ale bardzo rzadko go używam- zawsze o nim zapominam :)
Beautiful Iris - fioletowo- niebieski, prześliczny kolor, słabo napigmentowany ale i tak widoczny, używam go jak dotąd tylko na dolna powiekę, muszę poszukac dla niego innego zastosowania.
Star Violet - bardzo popularny, podchodziłam do niego i wielokrotnie na stoisku Mac, testowałam na ręce i nie podobał mi się, wydawał mi się fioletowo- złoty, innym razem różowo- brązowy, mocno opalizujący, trudny do określenia kolor. W końcu jednak tak za mną chodził, że go kupiłam i niestety nie polubilismy się:(
Stars n Rockets - zawsze ciągnie mnie do fioletowych cieni, może z sentymentu, bo takie były moje pierwsze cienie w życiu i kiedyś dobrze mi było we fioletach, niestety teraz jest inaczej i Stars n rocket, choć przepiękny, nie wygląda dobrze na moich powiekach. Kolor sam w sobie jest zjawiskowy, różowo- fioletowy opalizujący na niebiesko, jednak moje oczy wygladaja w nim na chore.
Poniżej wklejam swatche cieni, które kupiłam od czasu ostatniego wpisu, pozostałe znajedziecie tutaj:
All That Glitters
Texture
Satin Taupe
Sable
Naked Lunch
Jesli chodzi o najgorsze to trudno mi wybrać, bo cienie Mac są w zasadzie wszystkie piekne, ale nie lubie Star Violet oraz Stars n Rockets, a także prawie nie używam Satellite Dreams.
Podumowując, cienie Mac do tanich nie należą ale ja je po prostu uwielbiam a komponowanie własnej paletki jest takie przyjemne. Dla mnie to są najlepsze cienie i od czasu, gdy zaczęłam je gromadzić, innych już nie kupuję i nie używam. Co o nich sądzicie? Jakie są Wasze ulubione? Pozdrawiam ciepło:)
2017/07/20
Witajcie,
Dzisiaj będzie znowu o chorobach. Niedługo chyba będę musiała zmienić nazwę tego bloga - miał on być blogiem o zdrowym stylu życia a tymczasem stał się blogiem o chorobach:)
Zdecydowałam się jednak pisać o tym po to, aby dzielić się doświadczeniem; wiem ile czasu sama spędzam na poszukiwaniu podobnych wpisów i informacji, jak inni radzą sobie z reumatyzmem.
Krótka historia mojego reumatyzmu
Moja kondycja na dzień dzisiejszy
Ostatnio po powrocie z urlopu w Polsce choroba uderzyła jak nigdy wcześniej. Zaczęło się od niewinnych bólów w przedramionach, aż po kilku dniach rano ledwo wstawałam z łóżka. Ból był już wszędzie, nie wiedziałam, czy bolą mnie kości czy mięśnie, czy to i to.
Swoim zwyczajem natychmiast zmobilizowałam się do walki, metodami oczywiście naturalnymi. Do lekarzy na razie w tej sprawie nie chodzę, jak wiadomo współczesna medycyna nie wymyśliła jeszcze lekarstwa na reumatyzm, oferuje jedynie środki przeciwbólowe i przeciwzapalne. Środki te powodują mnóstwo skutków ubocznych i wcale nie leczą a tylko uśmierzają ból - nie podoba mi się ta myśl. Nie jestem zresztą typem pasywnego pacjenta, który nic nie zmieniając w swoim stylu życia idzie do lekarza po magiczną pigułkę. Postanowiłam, że gdy kiedyś nie wytrzymam z bólu, wtedy pójdę po sterydy a na razie postaram się zrobić, co mogę.
Moich 19 domowych sposobów na reumatyzm:
(dziś, gdy to piszę, mija 17-ty dzień, odkąd dostałam ataku reumatyzmu, w tym czasie przez pierwsze dziesięć dni stosowałam poniższe metody, a następnie przeszłam na ścisłą dietę dr Dąbrowskiej i wówczas nie stosowałam już żadnych suplementów)
1. Osuszacz powietrza
W Anglii mieszkania są bardzo zawilgocone. Posiadałam dotąd osuszacz w kuchni na dole, teraz zainstalowałam w swoim pokoju na górze i okazało się, że zbiera dziennie szklankę wody.
2. Witamina D + K2
Biorę jedną tabletkę 4000iu witaminy D i 100mcg K2 MK7, a w dni słoneczne staram się przebywać na słońcu przynajmniej pół godziny, zwłaszcza w godzinach między 12 a 14.
3. Olejek z oregano
3. Olejek z oregano
Naturalny antybiotyk, stosuję 4 krople na pół szklanki wody raz dziennie.
4. Herbata przeciwzapalna
4. Herbata przeciwzapalna
Znalazłam na stronie pepsieliot przepis na herbatę, która ponoć leczy 60 chorób, dodałam tylko pieprz czarny.
5. Chlorella
Herbata przeciwzapalna
1/2 łyżeczki imbiru
1/2 łyżeczki kurkumy
1/2 łyżeczki cynamonu cejlońskiego
1 łyżeczka oleju kokosowego
1 łyżeczka surowego miodu
szczypta czarnego pieprzu
Składniki wymieszać ze szklanką ciepłej wody.
5. Chlorella
Pomaga oczyścić organizm z toksyn - rozpuszczam łyżeczkę proszku w pół szklanki wody, piję raz dziennie.
6. Piołun
6. Piołun
Przy zwalczaniu chorób reumatycznych pierwszym krokiem powinno być usunięcie pasożytów z organizmu (pisałam o tym tutaj). Z zestawu doktor Clark posiadałam aktualnie tylko zioła piołunu (i zapper), piłam 1 łyżeczkę zaparzonych ziół piołunu dziennie. W razie, gdyby mi nie pomogło, zamierzałam kupić zestaw: wyciąg z czarnego orzecha, goździków i piołunu w jednym (link).
7. Zapper dr Clark
7. Zapper dr Clark
Używam zappera zakupionego na ebay (więcej tutaj), stosuję raz dziennie 3*7 min (przerwy 20 min)
8. Msm + witamina C
Msm czyli siarka organiczna to chyba najważniejszy suplement w walce z reumatyzmem. Ważne, aby przyjmować go dokładnie w takiej samej ilości, w jakej zażywamy witaminę C (niektórzy zalecaja nawet zakup wagi jubilerskiej, aby była to identyczna ilość, ja jednak zażywam na oko jedną płaską łyżeczkę msm i jedną płaską łyżeczkę kwasu askorbinowego raz dziennie- rozpuszczam w szklance wody).
9. Ziemia okrzemkowa
8. Msm + witamina C
Msm czyli siarka organiczna to chyba najważniejszy suplement w walce z reumatyzmem. Ważne, aby przyjmować go dokładnie w takiej samej ilości, w jakej zażywamy witaminę C (niektórzy zalecaja nawet zakup wagi jubilerskiej, aby była to identyczna ilość, ja jednak zażywam na oko jedną płaską łyżeczkę msm i jedną płaską łyżeczkę kwasu askorbinowego raz dziennie- rozpuszczam w szklance wody).
9. Ziemia okrzemkowa
Krzem jest drugim najważniejszym obok msm suplementem istotnym w leczeniu reumatyzmu, kuracje przeprowadzamy według instrukcji na opakowaniu.
10. Woda z solą
10. Woda z solą
Nawadnianie jest zawsze bardzo ważne ale podczas kuracji ziemią okrzemkową szczególnie, należy pić dwa litry wody dziennie, najlepiej z dodatkiem soli himalajskiej lub kłodawskiej i soku z cytryny.
11. Płukanie ust olejem
11. Płukanie ust olejem
Czynność tą wykonuję zaraz po wypiciu szklanki wody z cytryną rano, używam oleju słonecznikowego organicznego zimno tłoczonego (pisałam również o tym tutaj).
12. Lewatywy z kawą
12. Lewatywy z kawą
Właściwie wszystkie opisane dzisiaj czynności sprowadzają się do oczyszczenia organizmu z pasożytów, grzybów, pleśni i toksyn, lewatywa jest pomocna w usuwaniu złogów.
13. Płyn lugola
13. Płyn lugola
Piłam 2 krople rozpuszczone w polowie szklanki wody dziennie, oprocz tego zawsze dezynfekuję owoce i warzywa w wodzie z plynem lugola (1 kropla na litr).
14. Kapusta kiszona (własnej roboty)
Uszczelnienie jelit jest bardzo ważne w przypadku chorób autoimmunologicznych. Czyli najpierw wykluczamy z diety alergeny takie jak gluten i nabiał, a następnie przy pomocy m.in. probiotyków przywracamy równowagę jelit. Nie potrafię robić zakwasu z buraków (zasze mi fermentuje) ale przygotowuję pyszną kapustę kiszoną.
15. Suplementy
Przede wszystkim magnez i cynk (powinna być jeszcze witamina B complex, ale aktualnie nie posiadam), zwracam zawsze uwagę, aby suplemety były dobrej jakości.
16. Boraks
Minerał będący źródłem boru, znany jako środek czyszczący, antyseptyczny, przeciwgrzybiczny. Nie odważyłam się na razie przyjąć go doustnie, choć gdyby mi nie przeszło, pewno bym to zrobiła. Jest zalecany w leczeniu reumatyzmu i osteroporozy. Zakupiłam na ebay (link) i używam go do dezynfekcji domu: dosypuję do prania, posypuję nim dywany, materace, roztworu w sprayu używam do mycia kuchni i łazienki.
17. Gorace kapiele
Po 15 minutowej kapieli w gorącej wodzie z dodatkiem płatków magnezowych i wody utlenionej ból na jakiś czas całkowicie ustępuje. Do wanny wsypuję pięć łyżek płatków magnezowych (tu kupiłam) i wlewam 200 ml wody utlenionej 3%.
18. Ćwiczenia fizyczne
Chociaż, gdy boli, to jest ostatnia rzecz, na jaką mamy ochotę, warto się zmusić do jakiejś formy aktywności ruchowej. Ja staram się codziennie wykonać przynajmniej 5 rytuałów tybetańskich i 8 minut dla długowieczności i zdrowia (oba zestawy ćwiczeń są tak przygtowane aby obejmowały wszystkie partie ciała).
Chociaż, gdy boli, to jest ostatnia rzecz, na jaką mamy ochotę, warto się zmusić do jakiejś formy aktywności ruchowej. Ja staram się codziennie wykonać przynajmniej 5 rytuałów tybetańskich i 8 minut dla długowieczności i zdrowia (oba zestawy ćwiczeń są tak przygtowane aby obejmowały wszystkie partie ciała).
19. No i najważniejsze- dieta
W 10 dniu mojej kuracji wszystkimi powyższymi suplementami miałam kolejny kryzys - rano obudziłam się ze znajomym uczuciem bólu w całym ciele. Zastanawiałam się czy jest to może tzw kryzys ozdrowieńczy po kilku dniach zażywania krzemu i msm, ale tak czy inaczej miałam już dość i postanowiłam odstawić wszystkie suplementy i rozpocząć głodówkę. 40 godzin wytrzymałam na samej wodzie a potem przeszłam na dietę dr Dąbrowskiej, na której byłam kolejnych 5 dni. Czyli w sumie dało to 6 dni głodówki (dieta dr Dąbrowskiej jest również nazywana głodówką, bo uruchamiają się podczas jej stosowania te same mechanizmy). Przez ten czas jadłam właściwie w kółko tylko 3 potrawy: leczo, zupę warzywną i bigos, oraz chrupałam jabłka i marchewki.
Z każdym kolejnym dniem głodówki czułam się coraz lepiej. Bóle w kościach były coraz lżejsze a od kilku dni jestem całkowicie wolna od bólu. Minęło również uczucie ogólnej infekcji organizmu, które zawsze towarzyszy bólom w kościach. Przy okazji schudłam 3 kg - nie znam lepszej diety odchudzającej:) Od wczoraj zaczęłam jeść - rozpoczęłam nową dietę, której nie próbowałam nigdy wcześniej: dietę optymalną dr Kwaśniewskiego. Dieta ta, skrajnie przeciwna diecie dr Dąbrowskiej, ma również właściwości lecznicze, zwłaszcza przy leczeniu takich chorób jak cukrzyca czy własnie reumatoidalne zapalenie stawów. Zdecydowałam się na nia przede wszystkim ze względu na galarety z kolagenem :) Dieta Kwaśniewskiego jest dietą wysokotłuszczową i niskowęglowodanową, opartą na spożywaniu odpowiednich proporcji białek, tłuszczy i węglowodanów, mianowicie: B:T:W = 1:2,5-3,5:05-0,8. Czyli na każdą jedną część białka przypadają około trzy części tłuszczy i około pół części weglowodanów. Kiedyś słyszałam o tej diecie i kojarzyła mi się z jedzeniem nerek, płucek itp., tymczasem dieta ta wcale nie opiera się na mięsie a na żóltkach jaj. Więcej o obu tych dietach możecie posłuchać tutaj:
Zupa warzywna - dieta dr Dabrowskiej
Składniki (najlepiej organiczne, w dowolnych ilościach):
marchewki
kalafior
brokuł
kapusta
cebula
por
seler (korzeń lub naciowy- polecam zwłaszcza naciowy, bo sprawia, że zupa pieknie pachnie)
Przygotowanie: warzywa gotujemy około godziny, następnie odlewamy połowę zupy do osobnego garnka, blendujemy i wlewamy z powrotem do zupy.
Bigos bezmięsny - dieta dr Dąbrowskiej
1 słoik kapusty kiszonej
1 główka kapusty
1 jabłko
3 śliwki suszone (opcjonalnie)
2 cebule
przecier pomidorowy
Przygotowanie: kapustę gotujemy z suszonymi sliwkami minimum godzinę (suszone owoce nie są dozwolone na tej diecie, jednak czytałam, że w ośrodkach wczasowych dr Dąbrowskiej dopuszcza się spożywanie niewielkiej ilość rodzynek, uznałam więc, że 3 suszone śliwki nie zniszczą działania diety a usprawniają one pracę układu pokarmowego, no i po rozgotowaniu naprawdę zmieniają smak i konsystencję bigosu). Następnie dodajemy cebulę (podsmażam ją delikatnie na suchej patelni, zalewam niewielka ilością wody i wlewam to wszystko do bigosu), starte jabłko i przecier pomidorowy. Doprawiamy pieprzem i solą i jeszcze gotujemy przez około pół godziny.
Z każdym kolejnym dniem głodówki czułam się coraz lepiej. Bóle w kościach były coraz lżejsze a od kilku dni jestem całkowicie wolna od bólu. Minęło również uczucie ogólnej infekcji organizmu, które zawsze towarzyszy bólom w kościach. Przy okazji schudłam 3 kg - nie znam lepszej diety odchudzającej:) Od wczoraj zaczęłam jeść - rozpoczęłam nową dietę, której nie próbowałam nigdy wcześniej: dietę optymalną dr Kwaśniewskiego. Dieta ta, skrajnie przeciwna diecie dr Dąbrowskiej, ma również właściwości lecznicze, zwłaszcza przy leczeniu takich chorób jak cukrzyca czy własnie reumatoidalne zapalenie stawów. Zdecydowałam się na nia przede wszystkim ze względu na galarety z kolagenem :) Dieta Kwaśniewskiego jest dietą wysokotłuszczową i niskowęglowodanową, opartą na spożywaniu odpowiednich proporcji białek, tłuszczy i węglowodanów, mianowicie: B:T:W = 1:2,5-3,5:05-0,8. Czyli na każdą jedną część białka przypadają około trzy części tłuszczy i około pół części weglowodanów. Kiedyś słyszałam o tej diecie i kojarzyła mi się z jedzeniem nerek, płucek itp., tymczasem dieta ta wcale nie opiera się na mięsie a na żóltkach jaj. Więcej o obu tych dietach możecie posłuchać tutaj:
I tak wygląda sytuacja na dzień dzisiejszy:)
Pozdrawiam:)
2017/07/10
Jako osoba lubiąca makijaż, nie mogłam w końcu pewnego dnia nie skusić się na wypróbowanie tego kultowego produktu. Posiadam go już od paru miesięcy, więc moja opinia nie będzie pochopna.
Produkt jest dostępny w trzech kolorach, kupiłam najjaśniejszy czyli 01 light. Największym problemem z korektami jest dla mnie ich ciemnienie, dlatego zawsze wybieram najjaśniejsze.
Po lewej Magic Concealer, po prawej L'oreal Touche Magique |
Porównując ten kolor do odcienia mojego ulubionego loreal touche magique w kolorze ivory beige, magic concealer jest nieco ciemniejszy a przede wszystkim bardziej beżowo - różowy, podczas gdy loreal wpada w żółte tony. Co do konsystencji, korektor od Heleny Rubinstein jest o wiele bardziej płynny, rzadki.
Przechodząc do sedna sprawy, przyznam, że magic concealer nie został moim ulubionym korektorem. Nie jest też zły, ale jest gorszy od touche magique ivory beige. Oczekuję od korektora, że będzie rozjaśniał wybrane partie, magic concealer rozjaśnia tylko w momencie nałożenia ale po wklepaniu już go nie widać. Zbyt rzadka konsystencja sprawia, że znika ze skóry, podczas gdy mój ulubieniec z loreala utrzymuje sie na skórze przez długi czas, wcale nie tworząc maski.
Odkryłam, że gdy wymieszam oba te korektory, daja bardzo ładny efekt i tak je używam.
Próbowałyście tego korektora? Co o nim sądzicie?
2017/07/07
Kawa jest dla mnie jedną z największych przyjemności w życiu. Uwielbiam ją na wszystkie sposoby, zarówno gorącą, jak i zimną.
Przepisów na kawę mrożoną jest wiele, oto kilka przykładowych:
Jednym ze sposobów jest zaparzenie mocnego espresso, a nastepnie ostudzenie go i wówczas zalewamy nim kostki lodu, na końcu dolewając śmietankę lub mleko. Wadą takiego sposobu jest to, że musimy odczekać kilka godzin aż kawa ostygnie, poza tym taka ostudzona a potem zmieszana z kostkami lodu kawa wyraźnie traci na mocy i aromacie.
Lepszym sposobem, jesli chodzi o walory smakowe jest zaparzenie kawy na zimno. W pojemniku umieszczamy sypaną kawę, zalewamy zimną wodą, mieszamy i odstawiamy do lodówki na 12 godzin. Nastepnie roztwór przecedzamy przez gazę a otrzymanym koncentratem zalewamy kostki lodu, na końcu jak zawsze dodając mleko oraz, jesli lubimy kawę słodką, cukier czy syrop do kawy.
Jeszcze innym sposobem jest zalanie kawy rozpuszczalnej niewielka ilością zimnej wody, następnie uzupełniamy szklankę do pełna mlekiem i dodajemy kostki lodu, ale kawa według tego przepisu wychodzi taka sobie.
Mój ulubiony przepis
Jeżeli nie chcecie czekać od kilku do kilkunastu godzin na kawę mrożoną, a przy okazji zależy Wam na wspaniałym smaku, wypróbujcie poniższy przepis. Jest banalnie prosty a kawa moim zdaniem nie ma sobie równych:)
Składniki (na 2 szklanki napoju):
500 ml zimnego mleka
10 lub więcej kostek lodu
10 lub więcej kostek lodu
2 łyżeczki kawy rozpuszczanej
2 łyżki skondensowanego mleka słodzonego (można więcej lub mniej, w zależności od tego, jak słodka ma być kawa)
2017/07/03
Ulubione zestawy kosmetyków Estee Lauder, Debenhams, 24£ |
W ciągu ostatniego roku z powodu problemów zdrowotnych raczej nie zajmowały mnie takie sprawy jak zmarszczki. Można nawet powiedzieć, że zaczęłam marzyć o tym, aby móc się zestarzeć:)
W czasie, gdy starałam się oczyścić swój organizm, odstawiłam wszelką chemię, a jedynymi preparatami, które nakładałam na twarz i ciało, były olejki. Niestety, gdy tylko poczułam się lepiej, oczywiście od razu powróciłam do starego nawyku nabywania nieprzyzwoitej ilości przeróżnych kosmetyków!
Moja pielęgnacja na dzień dzisiejszy zmieniła się jednak w porównaniu do tego, co było kiedyś, przynajmnej o tyle, że nie nakładam już stu preparatów na twarz "na cebulkę", tylko po jednym. Raz, dwa razy w tygodniu pozwalam twarzy odpocząć i nie nakładam na noc nic. Parę lat temu, gdy przekroczyłam czterdziestkę, szalałam z ilością serwownych skórze kosmetyków, myślałam, że tak będzie lepiej a efekty były odwrotne do zamierzonych, więc dziś staram się nie przesadzać.
Kupując kosmetyki wybieram głównie te z jak najbardziej naturalnym składem, a ponieważ specjalnie sie na tym nie znam, kupuję najczęsciej te firmy, które opisują siebie jako naturalne, organiczne, jak Nuxe, Lierac, Caudalie, Antipodes, czy ostatnio modne rosyjskie Babuszki Agafii itp (wyjątek robię jedynie dla Estee Lauder, bo kocham tą markę za efekty).
Poniżej przedstawiam listę moich ulubieńców ostatnich miesięcy. Są to kosmetyki z różnym składem, niekoniecznie naturalnym, ale najlepsze pod względem rezultatów. Jest wśród nich parę perełek, zwłaszcza dla kobiet, które potrzebuja już pielęgnacji przeciwzmarszczkowej, zapraszam:)
The Body Shop Vitamin E Cream Cleanser - produkt o konsystencji tak smakowitej, że zawsze mam ochote go zjeść. Pachnie przepięknie, troche jak krem Nivea, doskonale usuwa makijaż.
Nuxe Micellar Foam Cleanser with Rose Petals - ciekawy produkt o konsystencji pianki i pieknym różanym zapachu, bardzo delikatny a jednocześnie perfekcyjnie usuwający makijaż twarzy i oczu.
Clinique Exfoliating Scrub - uwielbiam peelingi, rano najczęściej ich używam po prostu do mycia twarzy. Być może powinnam raczej stosować enzymatyczne, ale wolę zdzieraki. Clinique exfoliating scrub bardzo dobrze oczyszcza skórę ale - uwaga - bardzo mocno chłodzi (w składzie zawiera mentol).
Perfecta Moc Minerałów Peeling Drobnoziarnisty - podczas ostatniego pobytu w Polsce zakupiłam saszetkę z tym peelingiem i tak mi się spodobał, że zamówiłam całą tubkę. Polubiłam go przede wszystkim za bajeczny zapach.
Ziaja Pasta Liście Manuka - pewno większości dobrze znany, świetny peeling w formie gęstej pasty, moje drugie opakowanie.
Nuxe Micellar Foam Cleanser with Rose Petals - ciekawy produkt o konsystencji pianki i pieknym różanym zapachu, bardzo delikatny a jednocześnie perfekcyjnie usuwający makijaż twarzy i oczu.
Perfecta Moc Minerałów Peeling Drobnoziarnisty - podczas ostatniego pobytu w Polsce zakupiłam saszetkę z tym peelingiem i tak mi się spodobał, że zamówiłam całą tubkę. Polubiłam go przede wszystkim za bajeczny zapach.
Ziaja Pasta Liście Manuka - pewno większości dobrze znany, świetny peeling w formie gęstej pasty, moje drugie opakowanie.
Zamiast toników używam hydrolatów - moje ulubione są ze Zrób Sobie Krem. Dokupiłam do nich buteleczki z atomizerami, w których mieszam hydrolaty z odrobiną Liposomów z Nanozłotem.
The Body Shop Life of Oil - najlepszy produkt TBS jaki miałam okazję używać. Stosuje go na dzień pod makijaż stosując kilka kropli na oczyszczoną i zwilżoną tonikiem czy hydrolatem twarz. Wchłania się idealnie wygładzając i zmiękczając rysy twarzy, dla mnie działa on jak lotion wake up. Nie wyobrażam sobie poczatku dnia bez kilku kropelek tego olejku.
Estee Lauder New Dimension Shape Plus Serum - korzystajac z promocji 30% off na kosmetyki Estee Lauder w Debenhams, zakupiłam sporo kosmetyków tej marki - uwielbiam ją. Z pewnością jest to subiektywne ale żadna inna marka nie daje tak widocznych rezultatów na mojej twarzy, a używałam wielu. Serum Shape Plus daje podobny rezultat jak Advance Night Repair (użyty na dzień, używam je zamiennie), wygładza zmarszczki, sprawia, że skóra wyglada młodziej (jesli chodzi o kosmetyki Estee Lauder polecam bardzo opłacalne cenowo zestawy, które zawsze pojawiaja się np w okresie przedświątecznym, ale nie tylko, np w tej chwili w Debenhams dostępny jest zestaw Age Prevention link ).
Estee Lauder Revitalizing Supreme Global Anti-Aging Mask - myślę, że jest to najlepszy produkt Estee Lauder, jaki Wam dziś przedstawiam. Ta maska jest po prostu niesamowita, różnica przed i po jest ogromna. Używam jej jako serum pod krem, wypełnia zmarszczki, wygładza i rozświetla, musicie ją wypróbować!
Estee Lauder New Dimension Sculpt + Glow Mask - podczas zakupu podkładu Double Wear otrzymałam próbke tego produktu i znów przepadłam, musiałam kupić duże opakowanie. Kosmetyk jest opisany jako maska na noc poprawiająca gęstość skóry i owal twarzy, ja jednak, podobnie jak poprzenią maskę, używam go jako serum pod krem i efekt jest znów rewelacyjny. Nie wiem, jak to sie dzieje, ale te kosmetyki naprawdę odmładzają (nawet jesli tylko ja to widzę:-).
Estee Lauder New Dimension Shape Plus Serum - korzystajac z promocji 30% off na kosmetyki Estee Lauder w Debenhams, zakupiłam sporo kosmetyków tej marki - uwielbiam ją. Z pewnością jest to subiektywne ale żadna inna marka nie daje tak widocznych rezultatów na mojej twarzy, a używałam wielu. Serum Shape Plus daje podobny rezultat jak Advance Night Repair (użyty na dzień, używam je zamiennie), wygładza zmarszczki, sprawia, że skóra wyglada młodziej (jesli chodzi o kosmetyki Estee Lauder polecam bardzo opłacalne cenowo zestawy, które zawsze pojawiaja się np w okresie przedświątecznym, ale nie tylko, np w tej chwili w Debenhams dostępny jest zestaw Age Prevention link ).
Estee Lauder Revitalizing Supreme Global Anti-Aging Mask - myślę, że jest to najlepszy produkt Estee Lauder, jaki Wam dziś przedstawiam. Ta maska jest po prostu niesamowita, różnica przed i po jest ogromna. Używam jej jako serum pod krem, wypełnia zmarszczki, wygładza i rozświetla, musicie ją wypróbować!
Estee Lauder New Dimension Sculpt + Glow Mask - podczas zakupu podkładu Double Wear otrzymałam próbke tego produktu i znów przepadłam, musiałam kupić duże opakowanie. Kosmetyk jest opisany jako maska na noc poprawiająca gęstość skóry i owal twarzy, ja jednak, podobnie jak poprzenią maskę, używam go jako serum pod krem i efekt jest znów rewelacyjny. Nie wiem, jak to sie dzieje, ale te kosmetyki naprawdę odmładzają (nawet jesli tylko ja to widzę:-).
Estee Lauder Advanced Night Repair Serum - kultowy produkt, obok double wear to najbardziej popularny produkt tej marki. Przeznaczony jak nazwa wskazuje do użytku nocnego, ja jednak stosuję go wyłącznie na dzień. Zawsze do niego wracam, zużyłam już x opakowań.
Benefit Moisturize Cream - kupuję regularnie w zestawach, w wersji miniaturowej, ale krem jest tak dobry, że w końcu na pewno zakupię duży słoik. Idealny pod makijaż, wygładza, odmładza, kolejny kosmetyk, nad którym mogłabym sie tu rozpływać:)
Estee Lauder Revitalizing Supreme Global Anti-Aging Cell Power Creme - rewelacyjny, bardzo treściwy krem, przeznaczony zarówno na noc jak i na dzień. Nadaje sie pod makijaż i tak go najczęsciej stosuję, również pieknie wygładza twarz.
Ziaja Med Krem z Witamina C - dla mnie hit, zwłaszcza jesli weźmiemy pod uwagę stosunek jakości do ceny. Krem jest świetny pod makijaż, upieksza cerę nie gorzej niż ten z Benefit, to juz chyba moje czwarte opakowanie.
Alpha H Liquid Gold - jeden z najlepszych produktów przeciwzmarszczkowych, jaki kiedykolwiek używałam, polecany przez światowych wizażystów, jestem od niego uzależniona! Zawiera w składzie kwas glikolowy. Producent zaleca, aby używać go samodzielnie, taki sam sposób poleca Caroline Hirons.
Estee Lauder Revitalizing Supreme Global Anti-Aging Cell Power Creme - rewelacyjny, bardzo treściwy krem, przeznaczony zarówno na noc jak i na dzień. Nadaje sie pod makijaż i tak go najczęsciej stosuję, również pieknie wygładza twarz.
Ziaja Med Krem z Witamina C - dla mnie hit, zwłaszcza jesli weźmiemy pod uwagę stosunek jakości do ceny. Krem jest świetny pod makijaż, upieksza cerę nie gorzej niż ten z Benefit, to juz chyba moje czwarte opakowanie.
Dermalogica Overnight Retinol Repair - uwielbiam dermalogicę i nigdy nie zawiodłam się na żadnym produkcie tej marki, podobnie jest w przypadku tego kremu. Używałam juz wielu kosmetyków z retinolem (link) ale ten jest najlepszy. Stosuję 1-2 razy w tygodniu na noc.
Kiehl's Midnight Recovery Concentrate - kosmetyczny bestseller i nie bez powodu. Zawiera mieszankę przeróżnych olejków. Nie wiem, jak to działa, ale dla porównania gdy nałożę na twarz na kilka olejków ze Zrób Sobie Krem (które nawiasem mówiąc uwielbiam), to oprócz tego, że mam tłusta twarz, innych efektów nie widzę. Tymczasem w przypadku tego serum, który równiez jest zestawem olejków, sytuacja wyglada inaczej: produkt świetnie się wchłania i widzę różnicę na mojej skórze. Używam go na noc samodzielnie.
Caudalie Polyphenol C15 Anti-Wrinkle Defence Serum - zawsze stosuję coś z witaminą C, w tym wieku to must have, tym razem padło na Caudalie. Jest to bardzo przyjemne serum rozświetlające i na pewno kiedyś jeszcze do niego wrócę, tymczasem gdy je wykończę mam na oku coś innego:)
Caudalie Polyphenol C15 Overnight Detox Oil - zakupiłam go razem z serum z witaminą C (akurat była 50% promocja w John Lewis), kolejny świetny olejek do twarzy w mojej kolekcji, o przepieknym zapachu, uwielbiam robić sobie na nim masaż twarzy.
Nuxe Marveillance Cream - powróciłam znów do kremu, który używałam jakiś czas temu (link), tzn. do jego uaktualnionej wersji i znów mnie zachwycił. Krem posiada konsystencję gęstego masła i nieziemski zapach, utrzymujący się przez wiele godzin. Po nałożęniu czuć jak pracuje (mrowienie) a rano twarz jest nawilżona i gładziutka.
Wszystkie wymienione wyżej produkty są bardzo dobre (kupilam tez wiele słabszych, o których tu nie wspominam) ale gdybym miała wybrać trzy najlepsze były to:
Alpha H Liquid Gold - niezrównany w pielęgnacji długokresowej,
Estee Lauder Revitalizing Supreme Global Anti-Aging Mask - błyskawiczna poprawa wygladu twarzy,
The Body Shop Life of Oil - olejek wake up na dzień dobry.
Pozdrawiam serdecznie i proszę o polecenie Waszych ulubionych kosmetyków :)
Najlepsi z najlepszych
Wszystkie wymienione wyżej produkty są bardzo dobre (kupilam tez wiele słabszych, o których tu nie wspominam) ale gdybym miała wybrać trzy najlepsze były to:
Alpha H Liquid Gold - niezrównany w pielęgnacji długokresowej,
Estee Lauder Revitalizing Supreme Global Anti-Aging Mask - błyskawiczna poprawa wygladu twarzy,
The Body Shop Life of Oil - olejek wake up na dzień dobry.
Pozdrawiam serdecznie i proszę o polecenie Waszych ulubionych kosmetyków :)
2017/06/19
Którym szlakiem na Śnieżkę?
Żeby nie skłamać, na Śnieżkę w swoim życiu wchodziłam przynajmniej z piętnaście razy. Tak się złożyło, że prawie zawsze było to w okresie zimowym, kiedy część szlaków jest zamknięta i pozostawały tylko te najłagodniejsze, np. szlak niebieski prowadzący od świątyni Wang przez Polanę, Samotnię, Strzechę Akademicką na Równię pod Śnieżką i stamtąd na szczyt. Schodzilismy wtedy przeważnie szlakiem czarnym, szybkim ale monotonnym i mało widokowym. Kilka razy zdarzyło mi się wjechać wyciągiem krzesełkowym na Kopę (mało honorowo ale za to jak wygodnie), wtedy schodziłam szlakiem niebieskim, aby obowiązkowo zaliczyć najpiękniejsze miejsce na ziemi czyli Samotnię w Kotle Małego Stawu.
2017/06/11
Nasze wakacje 2017 właśnie dobiegły końca. W tym roku na miejsce wypoczynku wybraliśmy Karpacz (po raz pierwszy od 11 lat, odkąd mieszkamy w UK, wybralismy góry zamiast morza), miejsce moich wspomnień z młodych lat, związanych zwłaszcza ze schroniskiem Samotnia - czy ktoś zna piękniejsze miejsce na ziemi?
2017/05/12
Energetyczne kuleczki są bardzo popularną przekąską. Najczęsciej wykonuje się je z płatków zbożowych, orzechów, ziaren i suszonych owoców. Moje dzisiejsze kulki nie zawierają zbóż, nie wymagaja pieczenia, są bardzo proste do wykonania, orzeźwiające, pełne witamin i wyjątkowo pyszne! Jednym ze skłądników jest tutaj marchewka dlatego przepis ten polecam zwłaszcza rodzicom, których dzieci nie lubią warzyw:)
Składniki:
150 gr (1 filiżanka) migdałów lub orzechów brazylijskich
80 gr (10 szt) suszonych daktyli
1 średnia marchewka
1 pomarańcza
10 gr (2 łyżki) wiórków kokosowych plus trochę do obtoczenia kulek
Przygotowanie:
1. Z pomarańczy (najlepiej bio) ścieramy skórkę oraz wyciskamy sok.
2. W robocie kuchennym umieszczamy startą skórkę, orzechy/migdały, daktyle, marchewkę oraz wiórki kokosowe. Rozdrabniamy do momentu, gdy skłądniki będą sypkie ale nie całkiem miałkie.
3. Wlewamy sok pomarańczowy, mieszamy.
4. Formujemy kuleczki i obtaczamy je w wiórkach kokosowych. Gotowe!
2017/04/07
Składniki (na około 10 mufinek):
6 jajek
1 czerwona papryka drobno pokrojona
100gr sera feta
garść pokrojonej natki pietruszki
pieprz
szczypta soli
Subskrybuj:
Posty (Atom)
O mnie
Sylwia, 46-latka z UK
Zakochana w kosmetykach, zdrowym odżywianiu, jodze, fitnesie i książkach
Blog o poszukiwaniu źródła wiecznej młodości i zdrowia...
Popularne posty
-
Witajcie, Nie pisałam dośc długo, z kilku powodów. Przede wszystkim cały rok 2015, a zwłaszcza jego ostatnie tygodnie upłynęły mi pod...
-
Energetyczne kuleczki są bardzo popularną przekąską. Najczęsciej wykonuje się je z płatków zbożowych, orzechów, ziaren i suszonych owoc...
-
Dzis przychodzę z krótką notką na temat wspaniałego kremu do rąk, który ostatnio odkryłam i chciałam Wam serdecznie polecić. Szczerz...
-
Nie wiem czy Wam juz wspominałam, że jestem zupoholiczką? Nie ma dla mnie wiekszej rozkoszy podniebienia niz talerz gorącej zupy...
-
Witajcie, Dzisiaj będzie znowu o chorobach. Niedługo chyba będę musiała zmienić nazwę tego bloga - miał on być blogiem o zdrowym sty...