Translate

2017/07/10



Jako osoba lubiąca makijaż, nie mogłam w końcu pewnego dnia nie skusić się na wypróbowanie tego kultowego produktu. Posiadam go już od paru miesięcy, więc moja opinia nie będzie pochopna.

Jak sama nazwa wskazuje korektor ten powinien być magiczny, czyli w cudowny sposób upiększać naszą twarz. Byłam bardzo ciekawa czy w tej nazwie jest choćby ziarenko prawdy.

Produkt jest dostępny w trzech kolorach, kupiłam najjaśniejszy czyli 01 light. Największym problemem z korektami jest dla mnie ich ciemnienie, dlatego zawsze wybieram najjaśniejsze.

Po lewej Magic Concealer, po prawej L'oreal Touche Magique

Porównując ten kolor do odcienia mojego ulubionego loreal touche magique w kolorze ivory beige, magic concealer  jest nieco ciemniejszy a przede wszystkim bardziej beżowo - różowy, podczas gdy loreal wpada w żółte tony. Co do konsystencji, korektor od Heleny Rubinstein jest o wiele bardziej płynny, rzadki.

Przechodząc do sedna sprawy, przyznam, że magic concealer nie został moim ulubionym korektorem. Nie jest też zły, ale jest gorszy od touche magique ivory beige. Oczekuję od korektora, że będzie rozjaśniał wybrane partie, magic concealer rozjaśnia tylko w momencie nałożenia ale po wklepaniu już go nie widać. Zbyt rzadka konsystencja sprawia, że znika ze skóry, podczas gdy mój ulubieniec z loreala utrzymuje sie na skórze przez długi czas, wcale nie tworząc maski.


Po około 10 minutach dołożyłam oba kolory i oba korektory nieznacznie przyciemniały w procesie oksydacji ale to nie są istotne różnice.

Odkryłam, że gdy wymieszam oba te korektory, daja bardzo ładny efekt i tak je używam.

Próbowałyście tego korektora? Co o nim sądzicie?






Categories: ,

22 komentarze:

  1. No proszę, kosmetyki też mogą być magiczne, haha :-) Nie znam tego produktu zazwyczaj wybieram coś u znajomej konsultantki Avon czy Oriflame, w kosmetyki do makijażu naprawdę niewiele inwestuję, w ogóle pierwsze podkłady, korektory, bazy, zaczęłam kupować po 40-stce, kiedy naczynka zaczęły mi bardziej wychodzić i musiałam czymś zasmarować czerwony nos jak u Rudolfa Renifera :-/ Ale w pielęgnację cery już bardziej inwestuję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha ha faktycznie, że nazwa tego kosmetyku wpisuje się w Twoje klimaty:) Ja też zaczęłam używać korektora po 40-tce:)

      Usuń
  2. Nigdy nie stosowałam tego kosmetyku :)!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie stosowałam tego kosmetyku, nie znam :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nigdy nie używałam tego produktu :)
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie do obserwowania i komentowania :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie znam ale ogólnie bez korektora nie wychodzę z domu :) Obecnie mam dwa odcienie z Wibo :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja akurat mam ciemną cerę więc nie mam problemu z doborem koloru ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Korektora nie znam, ale po przeczytaniu Twojej opinii chętnie się skuszę na ten z Loreal :D
    Pozdrawiam ciepło, Agness :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten z Loreal to najlepszy korektor ever:) Dla mnie oczywiście:) Pozdrawiam ciepło również:)

      Usuń
  8. Przyznam, że nie znam tego korektora. Ogólnie to jeszcze nie stosowałam korektora, ale myślę, że czas rozejrzeć się za jakimś :) Ten z Loreala o którym piszesz wydaje się ok :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też kiedyś nie wiedziałam o istnieniu korektorów a teraz jest on dla mnie ważniejszy niż podkład:) Pozdrawiam również:)

      Usuń
  9. Nie znam. W ogóle zapominam o jego używaniu a jesli juz to wypróbowany mam z ardeco.

    OdpowiedzUsuń
  10. Faktycznie , konsystencja jest trochę rzadka . Mój ulubiony korektor jest z Maybelline ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawe który z maybelline? Mam age rewind i też go lubię ale loreal u mnie wygrywa:)

      Usuń