Translate

2015/07/14



Witajcie po dłuższej przerwie, za którą przepraszam! Niestety ostatnimi czasy znowu dały mi się we znaki problemy zdrowotne i właściwie 90% mojej uwagi poświęcam właśnie im (od początku tego roku borykam się z bólami w kościach i myślę, że o tym i o moich poszukiwaniach jak je uleczyć będą kolejne wpisy), a ostatni tydzień spędziłam na urlopie w północnej Walii poszukując "polskiej" plaży w uk:). Zdjęcia z tego pobytu i opis moich wrażeń również wkrótce na blogu:)

A tymczasem dziś przychodzę do Was z recenzją moich pędzli do blendowania, omawiając je głównie pod kątem jak wypadają w zestawieniu ze słynnym Mac 217:)

Hakuro H77

To jeden z moich pierwszych pędzli do blendowania. Byłam wtedy na etapie poszukiwania tańszego zamiennika Mac 217 i gdzieś przeczytałam, że Hakuro H77 wykonuje podobną pracę (teraz wiem, że to była pomyłka i raczej chodziło o H79). Pędzel jest wykonany z włosia kozy, o charakterystycznym kształcie zakończonym szpicem. Jest dość miękki, nie drapie i przyzwoicie blenduje, jednak z jakiegoś powodu go nie lubię, chyba własnie przez ten szpic. Niezbyt często po niego sięgam, używam go czasem do rozcierania cieni w zewnętrznym kąciku oka.

Maestro 497

Ten pędzelek jest nieco większy i bardziej okrągły od Hakuro H77, i choć oba zakupiłam w podobnym czasie, zdecydowanie częściej używam Maestro. Na niego rownież skusiłam się pod wpływem opinii, że jest zamiennikiem Mac 217. Używam go przeważnie w początkowej partii makijażu, do blendowania cieni nad załamaniem powieki i całkiem dobrze sie sprawdza w tej roli. Jednak jego minusem moim zdaniem jest spory rozmiar, który powoduje, że jest mało precyzyjny i nadaje się tylko do blendowania dużych powierzchni. Wykonany również z włosia naturalnego.

The Body Shop Eyeshadow Blender Brush

Bardzo lubię pędzle z The Body Shop (np foundation flat brush) niestety ten model posiada jedną podstawową wadę- jest twardy i kłuje. W tym momencie nie używam go juz prawie wcale do blendowania, za to używam do nakładania cienia na powiekę. Jest bardzo zbity i dobrze nabiera cień. Porównując go np do Hakuro H77, tamten jest rzadki i delikatny jak mgiełka i choćbysmy nie wiem ile maziali nim po produkcie, to i tak prawie nic nie nabierze. Tymczasem pędzlem z TBS można zarówno nakładać cień, jak i blendować, jednak ze względu na to, jaki jest twardy, nie mogę go polecić.

Mac 217

Tego pędzla nikomu nie trzeba przedstawiać:) Dość długo trwało, zanim zdecydowałam sie na jego zakup, ponieważ jest drogi- £19. No ale cóż: magia. Ten jeden pędzel może zastapić wszystkie pozostałe. Właściwie odkąd go kupiłam  praktycznie nie uzywam innych pędzli :) Wykonuję nim cały makijaż, dlatego zastanawiam sie na zakupem kolejnej sztuki. Porównując go z innymi posiadanymi przeze mnie pędzlami do blendowania przed wszystkim jest on mniejszy, spłaszczony i bardziej precycyjny oraz bardziej miękki. Słyszałam wiele opinii, że jego duplikatami są np Maestro 497 czy zoeva 227. Tego ostatniego nie posiadam, ale jeśli chodzi o Maestro, to nie oszukujmy się: nie ma porównania! Niestety, Mac 227 posiada również wadę (lub ja mam felerną sztukę): po pierwszym praniu odkształcił się! To naprawdę przesada, żeby pędzel za takie pieniadze nie wytrzymał pierwszego mycia? Wyprałam go tak samo jak piore wszystkie moje pędzle, w wodzię z dodatkiem mydła... Niestety z płaskiego zrobił się prawie okrągły i teraz nie jest juz tak precycyjny:( Jednak, muszę przyznać, że w dalszym ciągu świetnie maluje! Zamierzałam go zareklamować, tylko że do najbliższego punktu sprzedaży Mac mam daleko...Tak czy inaczej jest to bez wątpienia najlepszy pędzel, jakiego kiedykolwiek używałam.

Sigma E25

Ten pędzelek ze wszystkich posiadanych przez mnie jest najbliższy pędzlowi Mac 217 ale w dalszym ciągu nie jest tak dobry jak Mac. Jest jeszcze bardziej plaski, więc jeszcze bardziej precycyjny, jednak własnie z tego powodu nie sprawdza się tak dobrze przy blendowaniu. Mac 217 praktycznie sam wykonuje makijaż za nas, niezależnie od tego, jakie ruchy nim wykonujemy, makijaż zawsze wychodzi piękny. Z Sigmą tak nie jest, trzeba mieć bardziej sprawne ruchy w przeciwnym wypadku można sobie nim zrobić plamy. Jednak muszę przyznać, że jest cudownie mięciutki i używanie  go sprawia dużą przyjemność.

Bobbi Brown Eye Shadow Brush

Ten pędzelek również był jednym z moich pierwszych, kupiłam go na ebayu w niewysokiej cenie. Jest bardzo miękki i delikatny, jak mgiełka, o wiele mniej zbity niż wszystkie moje pozostałe pędzle do oczu, o niedużych romiarach, bardzo miły w użytkowaniu. Wykorzystuję go przeważnie w końcowym etapie makijażu, gdy chcę jeszcze bardziej zatrzeć granice pomiędzy cieniami a obszarem pod brwiami.

Podsumowanie

Zdecydowanie najlepszym pędzlem do blendowania z tych, które posiadam, jest Mac 217. Jest to naprawdę mistrz wśród pędzli- nie bez powodu jest tak popularny wśród makijażystów! Uważam, że nie warto poszukiwać żadnych jego zamienników, bo takich po prostu nie ma. I ostatecznie, gdy pewnego dnia i tak skusimy sie na Mac 217, pozostałe pędzle pójda w odstawkę. Przyjemność używania, a także efekty jakie osiagniemy pędzelkiem z Mac są nieporównywalne z innymi pędlami. Z posiadanych przeze mnie modeli jedynie Sigma E25 może z nim konkurować, ale i tak uważam, że o wiele lepiej zainwestowac w Mac. W mojej kolekcji brakuje jednak bardzo popularnego pędzla, który również ma opinię konkurenta dla mac 217 a mianowicie Zoeva 227. Jest on 3 razy tańszy od Mac i kto wie, może naprawdę mu dorównuje? Pewno niedługo sie na niego skuszę i sprawdzę to, ale na razie tłumacze sobie, że przecież nie potrzebuję kolejnego pedzla...:)

Mam  nadzieję, że moja opinia pomoże komuś przy dokonywaniu wyboru. A jakie sa Wasze ulubione pędzle do oczu? Czy również jak ja kochacie Mac 217?







Categories: ,

6 komentarzy:

  1. ja uwielbiam pędzle z Hakuro, mam je ponad rok i są ciągle jak nowe :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja mam tylko ten jeden z Hakuro ale kiedyś na pewno zakupię inne choćby słynny H50 :)

      Usuń
  2. Życzę szybkiego powrotu do zdrowia! I czekam na relację z pobytu w północnej Walii :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie miałam ani tych, ani tych :) Zazdroszczę Walii i życzę CI powrotu do zdrowia :)

    OdpowiedzUsuń